Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościDokąd jeździmy do pracy? Te kierunki mogą zaskakiwać

Dokąd jeździmy do pracy? Te kierunki mogą zaskakiwać

Dodano: , Żródło: LM.pl
Dokąd jeździmy do pracy? Te kierunki mogą zaskakiwać
Praca

Niemal 15% aktywnych zawodowo koninian w 2021 r. dojeżdżało do pracy do innej gminy. Najpopularniejszymi kierunkami były: Stare Miasto, Poznań, Kleczew i Warszawa. Ale zdarzały się też znacznie dalsze destynacje.

Główny Urząd Statystyczny opublikował właśnie kolejne dane z przeprowadzonego w 2021 r. Narodowego Spisu Powszechnego. Tym razem to informacje o osobach dojeżdżających do pracy poza miejscem swojego zamieszkania. Do takich osób zaliczają się jedynie pracujący w Polsce (zagraniczne wyjazdy nie są wliczane), a dane pochodzą z odpowiedzi, których udzielali ankietowani podczas spisu.

Mniej do Kleczewa, więcej do Starego Miasta

W Koninie takich osób niemal trzy lata temu było 4938, czyli niemal 15% aktywnych zawodowo. Ponad 1/5 z nich (ponad 1000 osób) dojeżdżała do pracy w gminie Stare Miasto. Był to najpopularniejszy kierunek wśród koninian. Sporo osób wybierało większe ośrodki – Poznań (556 osób) i Warszawę (301 osób). Innymi popularnymi kierunkami były ościenne i pobliskie gminy – Kleczew (323 osoby), Krzymów (296 osób), czy Ślesin (225 osób). Mniejszy ruch jest w kierunku dużych, ale wciąż niedalekich ośrodków w Wielkopolsce. 64 osoby dojeżdżały do Wrześni (miasta i gminy), a w Kaliszu pracowało 41 osób.

W 2021 r. były też kierunki, które gdyby nie to, że leżą w Polsce, można by nazwać egzotycznymi. Trzy osoby jako swoje miejsce pracy podały Lubin (ok. 250 km), sześć – Lublin (ok. 390 km), trzy – Zieloną Górę (ok. 250 km), 22 – Kraków (ok. 400 km), 31 – Trójmiasto (ok. 280 km), a czternaście – Szczecin (ok. 360 km).

W porównaniu do danych z 2011 r. widać wyraźny spadek dojazdów do gminy Kleczew. Dość powiedzieć, że wtedy pracowało tam niemal 1,3 tys. koninian. To oczywiście efekt zmian w ZE PAK i zwolnień oraz odejść pracowników kopalni. Na przestrzeni tych dziesięciu lat widać też rozwój gminy Stare Miasto. W 2011 r. pracowało tam zaledwie 480 koninian. Dzisiaj jest to już ponad dwa razy więcej osób.

Jak czytać mapę? Można ją przybliżać i oddalać. Każda z linii oznacza przepływ pracowników na danym kierunku (sumę w jedną i drugą stronę). Po najechaniu lub kliknięciu na daną linię wyświetli się wartość dla danego kierunku oraz punkty graniczne. Im grubsza linia, tym więcej pracowników podróżowało na tym kierunku.

Gorsi od Kalisza, lepsi od Leszna

O wiele więcej pracowników do Konina jednak przyjeżdżało – w 2021 r. zadeklarowało podróże do miasta niemal 13,1 tys. osób. To mniej, niż przyjeżdżało do Kalisza (ponad 15,5 tys.), ale więcej niż do Leszna (ponad 11,6 tys.), Gniezna (ponad 9 tys.), czy Piły (niemal 8,6 tys.). Choć trzeba zauważyć, że w przypadku tych trzech ostatnich miast sporo pracowników wysysa już Poznań. Kalisz natomiast ma handicap w postaci sporego i dobrze skomunikowanego Ostrowa Wlkp., z którego łatwo pozyskuje mu się osoby do pracy.

Najwięcej w Koninie pracowało mieszkańców gmin: Kazimierz Biskupi (niemal 1,6 tys.) i Stare Miasto (prawie 1,6 tys.). Sporo: Kramska (niemal 1,3 tys.), Ślesina (ponad 1 tys.) i Krzymowa (niemal 900). Co ciekawe zdarzały się też osoby mieszkające w metropoliach i deklarujące pracę w Koninie. Z Warszawy dojeżdżało osiemnaście osób, z Gdańska trzy, z Poznania 78, a z Wrocławia jedenaście.

Relatywnie niewielki ruch jest pomiędzy mieszkańcami miast powiatowych i Konina. Do Koła, Słupcy, czy Turku oraz w drugą stronę podróżowało mniej więcej 250 pracowników (na każdym kierunku). Co ciekawe, więcej koninian pracowało w Kole, niż kolan w Koninie (136 do 117). W przypadku Słupcy i Turku te proporcje były odwrotne – to mieszkańcy tych miast chętniej przyjeżdżali do pracy do Konina. Było ich odpowiednio 134 (Słupca) i 193 (Turek). Natomiast 107 koninian pracowało w Słupcy i zaledwie 58 w Turku.

Albo do pobliskiej gminy, albo do metropolii

Co z tych liczb wynika? Koninianie najchętniej wybierają pracę w mieście lub w jego pobliżu – gminach wokół. Adekwatnie miasto przyciąga mieszkańców pobliskich gmin. To naturalne zjawisko, duża część z nich wcześniej była mieszkańcami Konina, ale wyprowadziła się do domu do miejscowości, które administracyjnie należą już do innej gminy (np. Posada w gminie Kazimierz Biskupi, Żychlin w gminie Stare Miasto, czy Rudzica w gminie Kramsk). Jeżeli koninianie chcą pracować dalej to raczej wybierają już największe ośrodki, do których dojazd jest relatywnie łatwy (do Warszawy i do Poznania dostać można się zarówno autostradą, jak i koleją), a jednocześnie pensje tam są znacznie wyższe, niż w regionie.

Mała jest natomiast mobilność pracowników pomiędzy największymi ośrodkami Wielkopolski Wschodniej. Można tylko spekulować o powodach. Może być tak, że wynagrodzenia w Koninie nie przewyższają znacząco wynagrodzeń w Słupcy, Kole i Turku, co nie zachęca do relatywnie dalszego dojazdu do pracy. W przypadku Turku dochodzi jeszcze słabe skomunikowanie. Choć obecność połączenia kolejowego pomiędzy Kołem, Słupcą a Turkiem akurat też nie wpływa na znacząco większy przepływ pracowników między tymi ośrodkami. Pytaniem pozostaje atrakcyjność tych przejazdów – zarówno czasowa, jak i cenowa. Znów trzeba wrócić do wysokości wynagrodzeń – niewielka podwyżka płacy przy dojazdach do Konina może nie pokrywać kosztów związanych z biletami kolejowymi lub autobusowymi.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole