Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKoninianie korzystają z jadłodzielni. Niektórzy nie rozumieją zasad

Koninianie korzystają z jadłodzielni. Niektórzy nie rozumieją zasad

Dodano: , Żródło: LM.pl
Koninianie korzystają z jadłodzielni. Niektórzy nie rozumieją zasad
targowisko

Minął dokładnie rok od kiedy na konińskim targowisku działa jadłodzielnia. Każdego dnia korzysta z niej kilkadziesiąt osób. – Słyszę często, że jest pusta. Gdyby była pełna to znaczyłoby, że nikt z niej nie korzysta – mówi Roman Żarnecki, prezes fundacji CHOPS. Jest jednak problem i apel.

Jadłodzielnia sygnowana marką „Winiary” została uruchomiona na targowisku przy ul. 11 Listopada przez kaliską fundację CHOPS. Wtedy było to czwarte tego typu miejsce w kraju. Dzisiaj jest ich już jedenaście i są plany na otwarcie kolejnych, przynajmniej dwóch. Jak informuje Roman Żarnecki, konińska jadłodzielnia się sprawdziła i fundacja w porozumieniu z władzami miasta będzie ją prowadzić przez kolejny rok.

– Kiedy czasy są trudniejsze to jadłodzielnia ma jeszcze bardziej sens niż na początku. Jest trochę trudniej, również z pozyskiwaniem produktów. Ona jest z myślą o tych, którzy mają najtrudniej. Mamy tam kamery, monitoring i wiemy ile osób przychodzi. To kilkadziesiąt osób dziennie. Gdyby jadłodzielnia nie działała to nikt by tam nie przychodził i nie zaglądał – podkreśla Roman Żarnecki.

Prezes fundacji przyznaje, że problem jednak istnieje. Puste półki i lodówka to nie efekt braku dostarczania tam żywności, a pazerności niektórych osób.

– Niestety jest takie zjawisko polegające na tym, że pierwsza osoba, która przychodzi po zasileniu, często zabiera wszystko co jest. Nie czujemy się za to odpowiedzialni, ale apelujemy: jadłodzielnia polega na dzieleniu się, nie kto ma więcej, tylko myśleniu też o innych. To negatywne zjawisko wszędzie istnieje, choć są też osoby, które jak jest duża ilość to pozostawiają dla innych – mówi Roman Żarnecki. – Pomysł jadłodzielni jest zasadny, tylko to długodystansowy bieg, żeby wyedukować społeczeństwo. Uczmy się, uczmy innych, pokazujmy, pomagajmy. To jest komunikat do społeczeństwa: dzielmy się! Jak ma się coś zmarnować to nie marnujmy, tylko się tym podzielmy z innymi – dodaje.

Poza uzupełnianiem jadłodzielni przez mieszkańców, robi to też fundacja. Dostawy od marki „Winiary” są średnio raz w miesiącu. W Koninie jadłodzielnia działa również przy kościele NMP przy ul. Przemysłowej.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole