Nie ma to jak u babci! Dzielimy się naszymi historiami!
Iwona Krzyżak
Babcia Kasia - roześmiane błękitne oczy i nos jak pyrka. Dzielność i dobro, poczucie humoru i wścibstwo. Dała mi moją pierwszą ukochaną lalkę. Też miała błękitne oczy.
Prosta kobieta ze Śląska. Żona górnika. Matka czworga dzieci. W domu tradycyjny podział ról. Babcia prała, gotowała, sprzątała, zajmowała się trzema synami i córką a dziadek chodził na szychty. Wracał do domu czarny od pyłu węglowego, umęczony, smutny. Wtedy wszyscy poruszali się po domu na palcach, żeby go nie denerwować. Babcia szykowała mu kąpiel w wielkiej balii i szorowała długo. Potem stawiała przed dziadkiem parujący talerz z obiadem. Dziadek był surowy, miał tubalny głos, hodował gołębie. Bałam się go trochę, chociaż nigdy na mnie nawet nie krzyknął. Dziadek jest tylko mglistym wspomnieniem. Babcia w mojej głowie jest rzeczywista i bardzo bliska.
Miała pogodną twarz, często się śmiała, przytulała, opowiadała bajki, najczęściej o Skarbku- duchu kopalni i o kosztownościach ukrytych w podziemnych korytarzach. Pachniała mydłem i krochmalem. Pamiętam dobrze jej ręce, które zawsze coś robiły. Cerowały skarpety, obierały ziemniaki, myły naczynia. Babci wszędzie było pełno, od rana do wieczora w ciągłym ruchu. Nie umiała wypoczywać, nawet kiedy przyjeżdżała do nas, do Konina.
Zawsze wtedy mówiła -jakie tu czyste powietrze- tymczasem z okien naszego mieszkania widać było kopcące kominy elektrowni. Śmieszyło mnie to bardzo. Gdy Babcia Kasia nas odwiedzała, kończyła się moja wolność. Kiedy przychodziły do mnie koleżanki i koledzy ani na sekundę nie zostawiała nas samych. Wypytywała wszystkich o wszystko. Trochę mnie to wtedy denerwowało, byłam nastolatką. Babcia rozbrajała mnie nowymi sukienkami, które wyczarowywała z tego, co było pod ręką. Dwa stare swetry, w jej cudnych spracowanych rękach zamieniały się w niepowtarzalną kreację. To była prawdziwa magia.
Chociaż Babcia Kasia odeszła wiele lat temu, (wcześniej zmarł dziadek Bolek) to idzie ze mną przez życie. Wystarczy, że spojrzę w lustro. Te same błękitne, roześmiane oczy i kartoflany nos. Ta sama energia, pogoda ducha i tylko umiejętności manualnych brak. Jestem inną wersją babci Kasi.
Babcia Kingi Wojciechowskiej
Babcia Iwony Krzyżak - Kasia
Babcia Bartosza Skoniecznego
Babcia Aleksandry Braciszewskiej-Bankakla - Krysia
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.