Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPomagała innym, a teraz sama potrzebuje wsparcia

Pomagała innym, a teraz sama potrzebuje wsparcia

Dodano:
Pomagała innym, a teraz sama potrzebuje wsparcia
Pomoc

Mimo przewlekłej choroby udzielała się charytatywnie. Teraz sama potrzebuje pomocy. Motocykliści z Konina natychmiast zareagowali na apel.

Iwona Krzesłowska-Bylewska jest po przeszczepach nerek i niestety odrzuceniu ich przez organizm. Od 35 lat na dializach. Z grupą konińskich motocyklistów wielokrotnie brała udział w akcjach charytatywnych. Dzisiaj sama potrzebuje pomocy. Od 21 roku życia choruje na niewydolność nerek. Miała dwa przeszczepy, ale nic nie jest na wieczność. Od piętnastu lat ponownie dializowana. Do tego wykryto guzek na wątrobie, który zaczął rosnąć. Jest po kolejnej chemii i nie wie co jeszcze ją czeka. Próbuje ratować się na każdy możliwy sposób.

Od lat jest w Motocyklowej Grupie z Konina. - Jeżdżę z mężem, jestem tak zwanym „plecaczkiem” – mówi pani Iwona. – Lubię pomagać i brać czynny udział w różnych akcjach na tyle, na ile starcza mi sił. Niejednokrotnie brała udział w zbiórkach i akcjach charytatywnych, nie myśląc wówczas, że kiedykolwiek będzie musiała prosić o pomoc. Niestety wszystko kosztuje: leczenie, odżywki, wizyty u lekarzy, wyjazdy do klinik. Renty nie wystarczy. Dlatego zaapelowała o pomoc.   

Apel spotkał się z odzewem wielu znajomych. – To przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nie wiedziałam, że mam tylu przyjaciół. Bo nie chodzi tylko o pieniądze, ale także o słowa wsparcia, pocieszenia. Jak ktoś powie: walcz, wyjdziesz z tego, jesteś silna babka, to też pomaga. Niektórzy mówią o mnie, że jestem jak ta amerykańska stonka, nie da się mnie nawet zdepnąć – mówi pani Iwona i nie kryje wzruszenia. – Proszę mi wierzyć, że w Polsce jest niewiele osób, które mają tyle lat dializ. Jak zaczynałam, przeżywalność była średnio pięć lat. Ja przeżyłam trzydzieści pięć i to w nienajgorszym stanie. Gdyby ten rak się do mnie nie przyczepił…  

Dlatego każdy dzień stara się wykorzystać jak najlepiej. To największa motywacja, że przy tych różnych zawirowaniach wokół, ludzie mają wciąż wielkie serca, potrafią się zjednoczyć i pomóc TUTAJ.

Fot. Prywatne archiwum 

 

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole