Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

PILNE

Zablokowana DK25 w kierunku Kalisza przez ciężarówkę w rowie. Ruch wahadłowy w miejscowości Główiew. Utrudnienia ok. 1h.

LM.plWiadomościPorozmawiajmy w języku żyrafy. Z empatią wśród ludzi

Porozmawiajmy w języku żyrafy. Z empatią wśród ludzi

Dodano:
Porozmawiajmy w języku żyrafy. Z empatią wśród ludzi

Z Magdaleną Grzeszkiewicz-Brzęcką rozmawiam o niezwykłej kolekcji i języku żyrafy. Na co dzień polonistka w SP15 i Niepublicznej Szkole Montessori Odkrywcy Świata w Koninie. Propagatorka empatii wśród ludzi. Ma imponującą kolekcję żyraf - symbolu języka bez przemocy.  

Anna Pilarska. - Żyrafy są wszędzie?  

Magdalena Grzeszkiewicz-Brzęcka. - W domu mniej niż w klasie, gdzie jest ich około dwudziestu. Żadnej żyrafy nie kupiłam. Wszystkie dostałam od uczniów, przyjaciół i ludzi, których spotkałam w mojej edukacyjnej przestrzeni. Złota żyrafa przyleciała aż z Florydy. Ostatnią dostałam od dyrektora biblioteki, przedostatnią od wnuka. Są wszędzie: na kubkach, w biżuterii, na notesach. Niespodziewanie ta kolekcja się tak rozrosła. Moim marzeniem jest nakarmienie żyrafy. Ciągle dostaję od byłych i obecnych uczniów zdjęcia z tym motywem. Relacje trwają, nawet kiedy przestaję ich uczyć, co świadczy o tym, że ten język żyrafy działa.  

- Pierwsza była maskotka czy język? 

- Pierwszy był język i żyrafa, która się pojawiła jako maskotka właśnie po to, by wprowadzić ten sposób komunikowania. Język żyrafy poznałam dzięki koleżance po fachu na szkoleniu i od tego się zaczęło. A ponieważ działam metodycznie, postanowiłam dalej to zgłębić. Wtedy pojawiła się książka „Porozumienie bez przemocy” Marshalla B. Rosenberga. Byłam na kolejnym szkoleniu. Zaczęłam rozmawiać o tym z uczniami. Bo to nie jest łatwy język.   

- Jakie są podstawy?   

- Rosenberg rozdzielił język na żyrafę, która jest symbolem komunikacji opartej na dialogu i empatii oraz szakala, który ocenia i krytykuje. Mogę powiedzieć do kogoś: zamknij się! Mogę też powiedzieć: rozumiem, że jesteś zły, ale boli mnie głowa i proszę mów ciszej! Wyrażam swoją potrzebę, ale rozumiem też czyjąś frustrację. To jest empatia. Język szakala jest łatwiejszy. Prościej powiedzieć: zamknij się, jesteś głupi. Bardzo bym chciała, żeby język empatii był normą, ale najpierw musi wyraźnie zabrzmieć w ustach dorosłych.  

- Kiedy zauważyłaś, że można się tego nauczyć, jak języka obcego? 

- Chyba od zawsze miałam problem z taką postawą dorosłych, że „dzieci i ryby głosu nie mają” albo „ja wiem lepiej”. Najczęściej w rozmowie atakujemy. A powinniśmy mówić o swoich potrzebach. Kiedy poznałam język porozumienia bez przemocy zrozumiałam, że to jest ten język, którego potrzebujemy. 

- To uniwersalny kod potrzebny w każdym środowisku!   

- Gdybyśmy w ten sposób się porozumiewali, świat byłby piękniejszy, byłoby mniej konfliktów, agresji, chamstwa. Za każdym sfrustrowanym dorosłym kryją się nieprzepracowane motywy z dzieciństwa. Jeśli ktoś wypowiada się agresywnie, to prawdopodobnie coś przykrego dotknęło go w przeszłości. W „piętnastce” mam ponad stu uczniów. I nie mam problemu z tym, że pracuję bez ocen, udzielam informacji zwrotnej, rozmawiam z nimi językiem żyrafy. Są też dzieci z Ukrainy. A to kolejne wyzwanie, które musimy pokonać i mówić nie tylko o wojnie czy traumie, ale o tolerancji. W to się pięknie wpisuje język żyrafy. Moi uczniowie wiedzą, dlaczego mam wytatuowaną kolorową planetę. Dlatego, że Ziemia ma być planetą tolerancji, ale nie bezkrytycznej.  

- Pozostając przy tatuażach… 

- O tym też rozmawiam z uczniami, bo wzbudzam kontrowersje. Rodzice po pierwszym zebraniu, kiedy widzą u polonistki tatuaże, kolczyki, kolorowe włosy są zaskoczeni. Tłumaczę wszystkim, że pierwszy tatuaż zrobiłam po pięćdziesiątce, mam ich kilkanaście, ale każdy jest przemyślany i symboliczny. Zaczęło się od nieskończonej miłości do książek. Potem pojawił się słoń na szczęście. Motyle na stopie z powodu choroby Hashimoto, która mi towarzyszy od wielu lat. Motyl na plecach jest w połowie z kwiatów jako ulotność życia. Potem musiał się pojawić Mały Książę a przy nim róża. Następna była Ania z Zielonego Wzgórza.  

- Moja ulubiona bohaterka! Zawdzięczam jej imię.   

- Będzie jeszcze tęczowa żyrafa. Musiał być jamnik. I ta planeta, która miała być kolorowa. Każdy tatuaż coś znaczy i tłumaczę dzieciom, że do tego trzeba dorosnąć. Traktuję moich uczniów tak, jak bym chciała, żeby traktowano moje własne dzieci. To mi przyświeca od początku. Kocham uczniów niepokornych, myślących krytycznie. Nie znoszę słów: "musisz” „obowiązek” i słowa: grzeczny ????, czyli jaki? Daję możliwość wyboru. Zgadzam się na słuchanie lektur jako audiobooków, bo jest wiele dzieci z problemami z techniką czytania. Wiedzą, że to oni są odpowiedzialni za swój proces uczenia się i stawiam na ich wewnętrzną motywację, dlatego nie ma u mnie ocen wyrażonych cyfrą, a informacja zwrotna. Bardzo chciałabym ich zarazić miłością do książek, tego nie osiągnę “zmuszając” ich do czytania.  

- Poproszę o kilka porad językowych od żyrafy.  

- Gdybyśmy wszyscy stosowali ten empatyczny język w szkole, w domu czy w pracy, byłoby nam łatwiej w życiu. Podam przykładowe zwroty: “lubię z tobą rozmawiać”, “jesteś wspaniały/wspaniała”, “widzę, że jesteś zdenerwowana, ale chciałabym, żebyś mówiła ciszej”, “czuję złość, kiedy widzę twoje nogi na stole, plecak, czy brudne skarpetki, a zależy mi na zdrowiu i estetyce w domu, proszę zdejmij to zaraz, a potem chciałabym z tobą o tym porozmywać”. Co by zrobiła większość dorosłych wchodząc do pokoju nastolatka? Padłoby: jak zwykle syf, posprzątaj ten bajzel! Tymczasem mówię to, co czuję, przedstawiam fakty, bez oceniania, a potem proszę. Ten sam komunikat wyrażony w języku szakala powoduje agresję, frustrację, złość. I choć nie wiem jeszcze wszystkiego na temat porozumienia bez przemocy to nie oceniam, nie osądzam, nie krytykuję. Wyrażam swoje uczucia, potrzeby i dążę do dialogu.  

- Jakże nam jest to potrzebne.  

- O ile łatwiej by nam się żyło gdybyśmy mówili w ten sposób. Na kogo działa kolejna „jedynka”? Według mnie tylko demotywująco. Kiedy słyszysz komunikat rozpoczynający się od słów: jak zwykle..., nigdy..., budzi się w tobie frustracja i nie słuchasz już dalszej części wypowiedzi.  Tymczasem chodzi o szacunek dla własnych i cudzych potrzeb. I zrozumienie.  

Dziękuję za rozmowę.

 

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole