Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościStemplowali „Mamy cię w dupie czerwony trupie” i szli oglądać mecze

Stemplowali „Mamy cię w dupie czerwony trupie” i szli oglądać mecze

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Stemplowali „Mamy cię w dupie czerwony trupie” i szli oglądać mecze
Konińskie Wspomnienia

Uwolnić internowanych

Następnego dnia Włosi z trudem wywalczyli remis z Kamerunem i razem z Polską awansowali do drugiej rundy hiszpańskiego turnieju. 25 czerwca dołączyły do nich Austria i RFN po meczu, za który na obie ekipy spadła fala krytyki. Otóż wiadomo było, że wygrana 1:0 zapewni awans obu zespołom, eliminując Algierię, która wygrała wcześniej z Niemcami 2:1. Gdy po 10 minutach gry padła bramka dla RFN, piłkarze właściwie stanęli, wyraźnie unikając akcji ofensywnych.

Jadący nazajutrz rano do pracy ulicą Przemysłową w Koninie mogli przeczytać na rurach ciepłowniczych w Malińcu hasła: „Solidarność”, „Uwolnić wszystkich internowanych”, „Poznań 56”, „Kopalnia wujek 81”.

ZOMO i trzy bramki Bońka

Kilka wolnych dni przed drugą rundą Mundialu wykorzystałem na wkuwanie. Prawo międzynarodowe publiczne było - przynajmniej dla mnie - ciężkim przedmiotem, bo wymagało uczenia się na pamięć, czego do dzisiaj nie znoszę. Egzamin zdawałem 28 czerwca, kiedy w Poznaniu odbyła się demonstracja pod pomnikiem ofiar wydarzeń z 1956 roku. Wkroczyło ZOMO, które zatrzymało kilkadziesiąt osób. Tego samego dnia w walcowni konińskiej huty pojawiły się napisy „mamy cię w dupie czerwony trupie - robotnicy”, odbite na plakacie o stanie wojennym stemplem domowej roboty. W elektrowni Pątnów natomiast rozrzucono kilkadziesiąt ulotek, jedne z podobizną Lecha Wałęsy, inne z napisem „Poznań czerwiec 1982”.

A wieczorem odbył się mecz, który wywindował oczekiwania polskich kibiców na wyżyny. Po trzech golach Zbigniewa Bońka polska drużyna wygrała z Belgią, która pokonała wcześniej obrońców mistrzowskiego tytułu z Argentyny. Ale jeszcze większą wagę miał następny mecz naszej reprezentacji z drużyną ZSRR, stojącego - jak powszechnie uważano - za wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce. Zanim do tego doszło piłkarze naszego wschodniego sąsiada również pokonali Belgię, a ja zdałem egzamin z ekonomii politycznej - przedmiotu chyba jeszcze bardziej koszmarnego od prawa międzynarodowego. Na szczęście dyrektor Instytutu Nauk Politycznych Tadeusz Filipiak był w sumie człowiekiem wyrozumiałym i wpisał mi do indeksu ocenę pozytywną.

Porażka z Włochami

W starciu ze Związkiem Radzieckim polskim piłkarzom wystarczał do awansu remis i takim też wynikiem zakończył się ten mecz, choć kibice liczyli na więcej. Realizator nie pokazał polskim widzom wywieszonych na trybunach transparentów z napisem „Solidarność”. 8 lipca znów zdawałem egzamin i ledwo zdążyłem na półfinałowy mecz z Włochami. To było zupełnie inne od wyrównanego spotkania obu drużyn na początku turnieju. Zabrakło przede wszystkim Zbigniewa Bońka, który nie mógł grać z powodu otrzymanych wcześniej dwóch żółtych kartek, a Antoni Piechniczek nie wstawił na jego miejsce do składu Andrzeja Szarmacha, czołowego wówczas strzelca ligi francuskiej. Włosi mieli natomiast Paolo Rossiego, który wcześniej strzelił trzy gole Brazylijczykom, a do polskiej bramki trafił dwa razy. I pomyśleć, że na Mundial przyjechał tylko dlatego, że skrócono mu karę dyskwalifikacji za udział w aferze korupcyjnej.

Wieczorem oglądaliśmy natomiast horror w meczu Francji z RFN. Po remisie w normalnym czasie gry w dogrywce trójkolorowi prowadzili już 3:1, ale Niemcom udało się doprowadzić do remisu. Mecz rozstrzygnęły - po raz pierwszy w historii turniejów o mistrzostwo świata w piłce nożnej - rzuty karne, w których lepsi byli Niemcy.

Zagraliśmy więc 10 lipca o trzecie miejsce z Francuzami, z których wyraźnie zeszło powietrze i nie stawiali większego oporu, choć to oni strzelili pierwszą bramkę. Jednak pod koniec pierwszej połowy w ciągu kilku minut piłka wpadała do francuskiej bramki aż trzy razy i mecz zakończył się rezultatem 3:2, a polska reprezentacja piłkarska po raz drugi zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach świata. Natomiast w finale Włosi pokonali RFN 3:1.

Jednodniowi milionerzy i Peryskop

Gdyby ktoś natomiast zapytał, dlaczego nie oglądałem w telewizji czegoś innego zamiast piłki nożnej, pokażę w odpowiedzi program telewizyjny z 11 lipca, żeby unaocznić czytelnikom, jak dalece finał Mundialu nie miał konkurencji.

W niedzielę program 1 TVP zaczynał się o 8.15 magazynem rolniczym „Tydzień”. Do południa były jeszcze Teleferie i dwugodzinny blok „Studia Piłkarskich Mistrzostw Świata”. Po trzynastej można było obejrzeć „Telewizyjny Klub Hodowców Zwierząt”, po nim była „Estrada folkloru”, a o 14. „Z kamerą wśród zwierząt”. Po losowaniu „Toto Lotka” pokazano niemal godzinny film dokumentalny „W północnej Australii”, po czym do 16. śpiewała Zsuza Kończ. Nie pamiętam, na czym polegał program „Jutro poniedziałek”, ale trwał 40 minut, a po nim pokazano w cyklu „w starym kinie” komedię francuską „Jednodniowi milionerzy”. Po wieczorynce zaczynał się finał piłkarskich mistrzostw świata, a po meczu mogliśmy jeszcze posłuchać śpiewu Nati Mistral i obejrzeć program „Przed i po tournee - Lidia Grychtołówna”.

Niedzielny program Dwójki zaczynał się 11 lipca 1982 roku o godzinie 13. programem wojskowym „Peryskop”. Potem był „Program lokalny” , a o 14. zaczynało się bardzo lubiane przez widzów Studio 2. Kolejne pozycje programu prezentowały się następująco: W podziemiach Warszawy, Kino Oko, Co słychać na wsi, Tydzień pełen wrażeń - film CSRS, Właśnie leci kabarecik, Człowiek i przyroda - Wilk iberyjski, Gilbert Berond dzisiaj - program rozrywkowy i Rozmowa Studia 2. Po wieczornym Dzienniku zaczynał się film węgierski „Podróż do wspomnień”, o 21.10 zapraszało Kaliskie Towarzystwo Muzyczne, a na koniec dnia pokazywano jeszcze „Program rozrywkowy”.

Więcej programów telewizyjnych nie było. Nie było też jeszcze - przypomnę młodzieży - magnetowidów ani płyt CD czy DVD, że o komputerach czy Internecie nie wspomnę. 

strona 2 z 2
strona 2/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole