Turek. Gdzie dwóch się kłóci, tam miasto tonie
Jedni blokują studzienki deszczowe, a drudzy zrywają blokady. Wojna pomiędzy miejską spółką – PGKiM w Turku a starostwem powiatowym trwa w najlepsze. Chodzi sieć dróg powiatowych na terenie miasta.
Konflikt rozgorzał w najlepsze cztery lata temu kiedy weszła w życie ustawa dotycząca wód opadowych. Nowe przepisy wprowadziły opłaty za deszczówkę, które w Turku pobiera właściciel infrastruktury PGKiM. W pierwszym roku funkcjonowania ustawy starostwo za korzystanie ze studzienek deszczowych na swoich ulicach zapłaciło miejskiej spółce połowę należności, a później zupełnie przestało płacić – tłumaczy prezes PGKiM Mirosław Wypiór.
1 czerwca br. konflikt osiągnął apogeum PGKiM zablokowało studzienki przy ulicy Milewskiego. W odpowiedzi na to, ludzie z powiatu zerwali zabezpieczenia, PGKiM ponownie pozatykał studzienki. Jak dotąd sytuacja powtórzyła się na dwóch ulicach. Obie strony zarzucają bezprawne działania i angażują w spór miejscową policję, prokuraturę i sądy. Jak zwykle w takich sytuacja cierpią na tym mieszkańcy i użytkownicy dróg. W razie opadów ulice z niedrożnymi studzienkami zamieniają się w potoki. Wiećej w materiale filmowym.