Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościZaatakował w obronie dziewczyny? Nożownik ze "Skarpy" przed sądem

Zaatakował w obronie dziewczyny? Nożownik ze "Skarpy" przed sądem

Dodano: , Żródło: LM.pl
Zaatakował w obronie dziewczyny? Nożownik ze "Skarpy" przed sądem
zabójstwo

„Miałam złe przeczucia” – mówiła dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Koninie dziewczyna 28-letniego Mateusza G. Mężczyzna odpowiada za zabójstwo, do którego doszło niespełna rok temu na „Skarpie”.

Tragedia wydarzyła się 31 października ubiegłego roku, w biały dzień przy ul. Energetyka. Przed wejściem do budynku, w którym mieści się market, stała trzyosobowa grupa znajomych. Podszedł do nich obcy mężczyzna. W tym momencie do sklepu miał wejść Mateusz G. z dziewczyną. Między nim, a grupą doszło do ostrej wymiany zdań. Dzisiaj przed sądem opowiadali o tym towarzysze nieżyjącego Tomasza S. oraz dziewczyna Mateusza G.

– Oskarżony wbiegł do sklepu i psiknął gazem. Powiedziałem, żeby tego nie robił, bo chodzą tu matki z dziećmi. Nie wiem, z czyich ust padło „co się patrzysz” – wyjaśniał jeden ze świadków.

– Zauważyłam grupę mężczyzn. Oni wyglądali niegrzecznie. Powiedziałam Mateuszowi, żebyśmy nie wychodzili, bo mam złe przeczucie – mówiła dziewczyna oskarżonego. – Uspokoił mnie i poszliśmy na zakupy. Widziałam w odbiciu drzwi, że wzrok Mateusza spotkał się ze wzrokiem jednego z tych mężczyzn. On zaczął wulgarnie nas wyzywać. Przytrzasnęli głowę Mateusza w drzwiach. On gazem próbował się bronić. Widziałam, że się w środku gotował. Był czerwony. Miałam wrażenie, że jest w jakimś amoku – dodała.

Kobieta szczegółowo opowiedziała co działo się w trakcie i po zdarzeniu.

– Mateusz pobiegł do auta. Zobaczyłam, że ma nóż. Stałam jak wryta. Podejrzewam, że chciał ich wystraszyć. Widziałam jak go ukuł go w okolice barku. Mateusz przybiegł i powiedział, że musimy odjechać. Byłam nieświadoma, że cios był poważny. Myślałam, że uciekamy przed zemstą kolegów tego mężczyzny – mówiła.

Tomasz S. zmarł na miejscu. Sekcja zwłok wykazała, że wystarczył jeden cios.

- Pokrzywdzony doznał rany kłuto-ciętej grzbietu po stronie lewej, drążącej w głąb klatki piersiowej, przebijającej opłucną, płat górny lewego płuca i aortę. To doprowadziło do nagłego i gwałtownego zgonu – mówiła w listopadzie Ewa Woźniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie.

Jak wynika z wyjaśnień dziewczyny 28-latka, para pojechała najpierw do jego mieszkania. Tam Mateusz G. miał pokazać jej nóż, którym dźgnął Tomasza S. Później pozbył się narzędzia zbrodni i pojechał z kobietą do jej mieszkania po rzeczy. Stamtąd udali się do hotelu.

– To nie była ucieczka. To była próba znalezienia chwilowego schronienia. Mateusz wiedział już, że sprawa jest poważna i zostało mu kilka godzin wolności. Płakał, trząsł się – mówiła świadek.

Para została zatrzymana w hotelu. Mężczyzna początkowo odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura dysponowała jednak nagraniem z miejsca zbrodni i Mateusz G. przed sądem przyznał się do czynu. Wyjaśniał, że został napadnięty, bronił się i działał w obronie dziewczyny. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na październik. Za zabójstwo grozi mu od 8 lat pozbawienia wolności, 25 lat lub dożywocie.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole