Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościJako czternastolatek zagrał na mistrzostwach świata. „Ma papiery, by być arcymistrzem”

Jako czternastolatek zagrał na mistrzostwach świata. „Ma papiery, by być arcymistrzem”

Dodano: , Żródło: LM.pl
Jako czternastolatek zagrał na mistrzostwach świata. „Ma papiery, by być arcymistrzem”
Wywiad

Takich talentów nie ma dużo. W wieku czternastu lat zagrał na mistrzostwach świata, na arenie krajowej zdobywa złoto za złotem. Przed szachistą UKS Smecz Konin Janem Klimkowskim spora sportowa kariera.

Rzadko zdarza się, by czternastolatek jak równy z równym rywalizował z dorosłymi zawodnikami. Co więcej – grał na mistrzostwach świata. Jan Klimkowski takie sukcesy ma już na swoim koncie. Czy będzie pierwszym w historii Konina arcymistrzem? Jak to było grać z najlepszymi szachistami na świecie? Jakie ma plany w tym roku? Z szachistą UKS Smecz Konin oraz jego trenerem Kamilem Szadkowskim rozmawiał Bartosz Skonieczny.

Bartosz Skonieczny: Jesteśmy po wyjątkowym dla ciebie roku. Szczególnie końcówka – występ na mistrzostwach świata w takim wieku to niesamowite osiągnięcie. To było trochę niespodziewane. Mistrzostwa w ostatniej chwili przeniesione do Polski, dzika karta dla ciebie. Co czułeś, gdy dowiedziałeś się, że weźmiesz w nich udział?

Jan Klimkowski: Rzeczywiście, te mistrzostwa zostały odwołane dwa tygodnie przed startem, miały być w Kazachstanie. Półtora tygodnia przed turniejem się dowiedziałem, że będę mógł na nich zagrać. Byłem zadowolony, cieszyłem się, bo była to okazja, żeby pograć z silnymi zawodnikami.

Kamil Szadkowski: Gdy tylko pojawiła się informacja, że mistrzostwa są w Polsce, od razu pomyślałem: dobra, trzeba coś zrobić, żeby Janek na nich zagrał. W regulaminie federacji jest, że organizator może przyznać piętnaście miejsc. Od razu telefon do taty, żeby zgłaszał Janka, zadzwoniłem też do prezesa Wielkopolskiego Związku Szachowego. To musi być kilka osób, by poprzeć ten wniosek. Polski Związek Szachowy chciał wspierać młodych zawodników i polskich arcymistrzów. I się udało.

Był jakiś plan taktyczny na te mistrzostwa, czy raczej udział na zasadzie: zdobywam doświadczenie i dobrze się bawię?

JK: Celowałem w to, żeby zrobić kilka punktów. To się udało. Specjalnego planu taktycznego nie było.

KS: Janek dostał dodatkowej motywacji, bo dało się zauważyć, że przed mistrzostwami zaczął o wiele więcej trenować. Rano wstawał, odpalał komputer, grał partie, rozwiązywał zadania. To dało pozytywnego kopa. Jeśli to nie teraz przyniesie efekt podczas samych mistrzostw, to musi to przynieść efekt za dwa, trzy miesiące.

Mierząc się z rywalami ze światowej półki widziałeś przeskok w porównaniu do przeciwników, z którymi grasz na co dzień?

JK: Na pewno grali lepiej, ale też popełniali błędy. Są jak najbardziej do pokonania. Szczególnie zadowolony jestem z partii z Denisem Kadriciem, bardzo fajnie udało się ją wygrać. Z wyniku jestem zadowolony, choć mogło też być lepiej.

KS: Była prowadzona transmisja, kilka tysięcy osób na bieżąco ją oglądało. Nagle na czacie czytam: „Janek Klimkowski wygrał”. Wygrał pierwszą, drugą partię, nagle okazało się, że mając trzeci numer od końca jest na dziesiątym miejscu. Wszyscy kibicują oczywiście najlepszemu Polakowi Janowi Krzysztofowi Dudzie, a za chwilę: „O, jest drugi Janek!”. Wszyscy zauważyli, że jest taki zawodnik. Z natury kibicuje się słabszym, wszyscy więc cieszyli się, że tak dobrze idzie.

Czasem decyduje jeden błąd

Mistrzostwa rozgrywane były w szachach szybkich i błyskawicznych, ale mamy też szachy klasyczne. W której z tych odmian czujesz się najlepiej?

JK: Najpewniej czuję się w szachach klasycznych. Im więcej czasu tym czuję się lepiej. Kiedyś miałem na odwrót, ale to się zmieniło. Blitza [szachów błyskawicznych – przyp. red.] nie traktuję już tak poważnie.

KS: W szachach klasycznych jest tak, że błędów jest znacznie mniej. Jeden błąd czasem decyduje. W szachach błyskawicznych czasu jest znacznie mniej, ma się trzy minuty na jedną partię, tych błędów musi być więcej. Szachy klasyczne uważane są za najważniejsze.

Jesteś w stanie wyciągnąć coś z szachów szybkich i błyskawicznych do szachów klasycznych?

JK: W szachach klasycznych mamy dużo czasu, ale jest taki moment w partii, gdzie tego czasu mamy mało. To można wyciągnąć z szybszych szachów, że umiemy sobie poradzić w momencie, gdy mamy mało czasu.

KS: Szachy błyskawiczne niesamowicie wpływają na intuicję. W ułamku sekundy trzeba wiedzieć, co się zagra. To się przekłada na szachy klasyczne, gdy mamy niedoczasy, piątą godzinę gry, zmęczenie.

To był wyjątkowy rok w twoim wykonaniu. Występ na mistrzostwach świata był taką wisienką na torcie, ale wcześniej odnosiłeś też duże sukcesy na krajowym podwórku.

JK: Z mistrzostw Polski jestem zadowolony, bo wszystkie wygrałem. Jedynie na mistrzostwach Europy online nie do końca zagrałem dobrze. Ale jestem zadowolony z tego roku, progres był widoczny.

KS: Nie da się więcej wyciągnąć. Jest najlepszy wśród zawodników ze swojego rocznika. Grał w I lidze na pierwszej, najsilniejszej szachownicy, nie przegrał żadnej partii. Mistrzostwa Europy online – do końca nie wiemy, z kim się gra. Każdy ufa, że jest to uczciwe, ale różnie to bywa. Nikogo nie posądzamy o to, są sędziowie, którzy to sprawdzają, ale jednak są to rozgrywki online.

Przyszedł na turniej i wszystko wygrał

Jak w ogóle rozpoczęła się twoja przygoda z szachami?

JK: Wszystko zaczęło się w 2015 roku, w pierwszej klasie szkoły podstawowej, gdy poszedłem na zajęcia szachowe. Zaczęło mi dobrze iść, wciągnąłem się w to. To był przypadek, później pan Kamil wciągnął mnie do Smeczu i wtedy zaczęło się to rozwijać.

strona 1 z 2
strona 1/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole